Tygodnik Gospodarczy 4/2025, 30 stycznia 2025

Opublikowano: 30/01/2025

Spis treści

Kompas konkurencyjności, czyli unijna wizja deregulacji… przez regulacje

13,5 proc. firm w UE korzysta z technologii AI

3 proc. PKB UE zamierza przeznaczyć na wydatki związane z B+R w 2030 r.

37 mld EUR rocznie oszczędności mają przynieść uproszczenia prawa w UE

Komisja Europejska przedstawiła wizję rozwoju gospodarczego Unii po szeroko omawianych raportach Draghiego, Letty i Niinistö. Przede wszystkim jest to wyraz przestawienia wielkiej unijnej machiny ze skupienia na polityce klimatycznej na konkurencyjność. Nie jest to jednak szczegółowa startegia działań, ale kierunkowy dokument wraz z wykazem prac legislacyjnych. W Kompasie są powtórzone wątki związane z diagnozą sytuacji w UE, m.in. fakt niskiego udziału wykorzystania technologii AI (13,5 proc.), oraz ponownie ujęty cel przeznaczania 3 proc. PKB na wydatki badawczo-rozwojowe w 2030 r. (w 2023 r. średnia UE to 2,2 proc.).

Zgodnie z oczekiwaniami, Kompas jest horyzontalnym dokumentem bez szczegółów sygnalizującym nową kluczową „soczewkę”, przez którą Bruksela będzie badać swoje działania, czyli konkurencyjność. Jednocześnie nacisk na deregulację czy upraszczanie regulacji jest prowadzone w niezmieniony sposób – poprzez plan kolejnych propozycji legislacyjnych KE i tworzenie nowych narzędzi czy mechanizmów. KE zamierza czerpać z raportów Draghiego, Letty i Niinistö, ale jednocześnie nie dociera do kluczowego aspektu funkcjonowania UE. Nie przedstawia pomysłu, w jaki sposób zapewnić trwałe i bezpieczne f inansowanie działań europejskich. Redukcja barier pomiędzy państwami członkowskimi oraz stworzenie fiskalnej podstawy UE zmniejszyłyby wpływ krajowych grup interesów w poszczególnych państwach członkowskich. W dobie polityki America First i deregulacyjnego podejścia administracji Trumpa, zaprezentowane podejście może nie wystarczyć do domknięcia luki innowacyjnej UE.

Jednym z głównych celów, które KE podkreśla, jest konieczność uproszczenia istniejących przepisów prawnych dla przedsiębiorstw na unijnym rynku i ograniczenia nowopowstających. Propozycje rozwiązań upraszczających Komisja ma przedstawić pod koniec lutego w pakiecie Omnibus. Chodzi o eliminację zbędnych procedur, opóźnienie wdrożenia części wymogów raportowania przez firmy związanych ze zrównoważonym rozwojem. Regulacje są uznawane za jedną z najważniejszych przeszkód w zwiększaniu inwestycji w UE i wg KE ich deregulacja przyniesie oszczędności przedsiębiorstw sięgające 37 mld EUR. Uproszczenia mają dotyczyć także usuwania barier wciąż istniejących na jednolitym rynku, o co będzie jednak trudniej. Rezygnacja z przepisów jeszcze niewdrożonych jest dość prosta, np. z wymogów raportowania w ramach dyrektywy o zrównoważonych łańcuchach dostaw (CSRD). Natomiast zmiana już funkcjonujących przepisów będzie wymagać zmiany nie tylko unijnego prawa, ale także krajowych wdrożeń tych przepisów, co może zająć lata.

UE nie dokonuje całkowitego zwrotu w polityce klimatycznej, lecz korekty, według której konkurencyjność europejskiego przemysłu stanie się równoważna wobec celu neutralności klimatycznej. Wyrazem tej zmiany ma być Clean Industrial Deal, który przedstawiony zostanie 26 lutego. Tym samym Bruksela uznała, że niskoemisyjna transformacja nie jest konkurencyjna w obecnych uwarunkowaniach międzynarodowych per se, ale musi być prowadzona w sposób zapewniający opłacalność. KE w Kompasie zapowiada opracowanie Affordable Energy Action Plan, którego celem będzie zapewnienie dostępu do taniej energii elektrycznej dla gospodarstw domowych i odbiorców przemysłowych. W planie zawarte zostaną:― Upowszechnienie stosowania gwarancji i instrumentów redukcji ryzyka, by ułatwić zawieranie umów typu PPA (power purchase agreements). Tygodnik Gospodarczy PIE 30 stycznia 2025 r. 2― Zachęty w zakresie zwiększenia stosowania mechanizmów elastyczności popytowej w przemyśle (magazyny energii, DSR).― Sprawiedliwa alokacja kosztów utrzymania systemu energetycznego poprzez zmiany w metodologii taryf.― Plan całkowitego zakończenia importu rosyjskich paliw kopalnych.

Dokument zwraca uwagę, że KE dokona przeglądu podatku granicznego (CBAM), który miał wejść w życie w 2026 r., ale spotkał się z silną krytyką ze strony europejskich chadeków – grupy EPP.

KE zapowiada w Kompasie stworzenie Europejskiego Funduszu na rzecz Konkurencyjności, sugeruje też częściowe zachowanie poluzowanych zasad pomocy publicznej. Nie jest pewne, jaki kształt przyjmie Fundusz, jednak podobnie jak InvestEU ma łączyć środki publiczne z prywatnymi. Jednocześnie KE chwali w dokumencie dotychczasowe przesunięcia środków z polityki spójności na cele poprawy konkurencyjności, co może sugerować planowane źródła finansowania. W kontekście pomocy publicznej Kompas nie określa stanowiska KE, lecz zapowiada rewizję zasad i zachowanie możliwości dotowania przedsięwzięć w zakresie Clean Tech.

Marek Wąsiński, Marianna Sobkiewicz

Obawy przed migracją jednym z głównych tematów niemieckiej kampanii wyborczej

22,9 proc. ludności Niemiec w wieku 15-74 lata stanowią osoby urodzone poza granicami kraju

69,3 proc. migrantów w Niemczech było zatrudnionych w 2023 r.

Migracja jest jednym z głównych tematów kampanii wyborczej w związku z przedterminowymi wyborami, które odbędą się w Niemczech 23 lutego br. Podczas gdy partie byłej koalicji rządowej (SPD, Zieloni, FDP) opowiadają się za integracją i przyciąganiem wykwalifikowanych pracowników, opozycyjne CDU i szczególnie AfD proponują bardziej restrykcyjne środki mające na celu ograniczenie migracji. Radykalne podejście AfD, obejmujące m.in. tworzenie ośrodków detencyjnych na granicach oraz reemigrację, stanowi punkt największych kontrowersji w tej debacie.

Osoby urodzone poza granicami Niemiec stanowią obecnie 22,9 proc. populacji kraju w wieku 15-74 lata, a saldo migracji utrzymuje się na dodatnim poziomie. Od 2011 r. w Niemczech odnotowano istotny wzrost liczby migrantów, szczególnie w latach 20122015. Saldo migracji w tym okresie wzrosło z 387 tys. w 2012 r. do rekordowego poziomu 1,15 mln w 2015 r. w wyniku kryzysu uchodźczego i konfliktów na Bliskim Wschodzie. Choć po 2016 r. nastąpiło wyraźne zmniejszenie dynamiki migracyjnej, to w latach 2021-2022 wzrosła ponownie, osiągając w 2022 r. rekordowe saldo migracyjne wynoszące 1,54 mln. Było to związane z wojną w Ukrainie i napływem uchodźców.

Migracja w Niemczech ma istotny wpływ na rynek pracy i demografię, zwiększając liczbę osób w wieku produkcyjnym. W 2023 r. 69,3 proc. migrantów w Niemczech było zatrudnionych, co oznacza wynik bliski średniej dla UE, wynoszącej 68 proc. Niemcy wypadają pod tym względem gorzej niż Polska, w której wskaźnik zatrudnienia migrantów wynosi 75 proc., oraz gorzej niż np. Czechy czy Słowacja, w których wskaźniki zatrudnienia migrantów są bliskie 80 proc. Migracja zredukowała skutki niskiego przyrostu naturalnego Tygodnik Gospodarczy PIE 30 stycznia 2025 r. 6i spowolniła proces starzenia się społeczeństwa poprawiając stosunek liczby osób w wieku 20-29 lat do osób w wieku 60-69 lat z 87,5 na 100 w 2007 r. do 99,5 na 100 w 2017 r. Pozwoliło to na niemal pełne zastępowanie odchodzących na emeryturę roczników przez nowe osoby na rynku pracy. W 2019 r. około 20,5 proc. osób z wykształceniem wyższym w wieku produkcyjnym stanowiły osoby urodzone poza Niemcami. Wśród migrantów z wykształceniem wyższym, 25,3 proc. jest zatrudnionych w sektorach związanych ze zdrowiem.

Przyczyn wzrostu obaw Niemców związanych z migracją można upatrywać w gwałtownym napływie migrantów, szczególnie podczas kryzysu uchodźczego w 2015 r. oraz w wyniku wojny w Ukrainie. Ponadto, część społeczeństwa postrzega migrację jako potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego, co jest wzmacniane przez medialne doniesienia o incydentach kryminalnych z udziałem cudzoziemców. Obawy te pogłębia również trudna sytuacja gospodarcza – niemieckie PKB w 2023 r. spadło r/r o 0,3 proc., a w 2024 r. odnotowano kolejny spadek r/r o 0,2 proc. Przypuszczalnie nastroje te mogą być wykorzystywane w kampanii wyborczej, podsycając strach i przedstawiając migrację jako zagrożenie dla stabilności państwa oraz niemieckiej tożsamości.

Dominika Prudło

Gospodarka w centrum niemieckiej kampanii wyborczej

0,5 proc. wynosi prognoza wzrostu PKB Niemiec na 2025 r., przy konsensusie dla strefy euro na poziomie 1,1 proc.

Drugi rok trwa recesja niemieckiej gospodarki. Urząd statystyczny Destatis potwierdził, że PKB w 2023 r. spadło o 0,3 proc, w 2024 r. zmniejszyło się o 0,2 proc., co oznacza drugi rok recesji. Głównymi przyczynami zapaści były osłabienie eksportu do Chin oraz spadek inwestycji przemysłowych.

Perspektywy wzrostu nadal są niekorzystne. Konsensus prognoz FocusEconomics na 2025 r. wskazuje na wzrost ok. 0,5 proc., napędzany głównie przez konsumpcję krajową. Taki wynik nadal będzie jednym z niższych wśród pastw UE. PKB innych dużych gospodarek, np. Włoch czy Francji, ma rosnąć w tempie zbliżonym do 0,8-0,9 proc. Dodatkowo perspektywy gospodarcze Niemiec pozostają obarczone ryzykiem ze względu na utrzymujące się wyzwania strukturalne i globalne napięcia handlowe.

Niemiecki przemysł zmaga się z poważnymi problemami. Sektor motoryzacyjny traci swoją konkurencyjność w obliczu rosnącej dominacji chińskich producentów pojazdów elektrycznych oraz szybkiego postępu technologicznego w Azji. Dodatkowo, wysokie koszty energii i pracy w Niemczech utrudniają rywalizację na globalnych rynkach, co prowadzi do spadku eksportu i wzrostu niepewności wśród przedsiębiorstw.

Kwestie gospodarcze są istotnym tematem trwającej kampanii wyborczej. Wobec recesji, która uwidacznia strukturalne słabości i zaniedbania inwestycyjne z poprzednich lat, partie polityczne przedstawiają zróżnicowane propozycje działań naprawczych. CDU proponuje stopniowe obniżanie podatku dochodowego oraz redukcję opodatkowania przedsiębiorstw do 25 proc. Jednocześnie zobowiązuje się do utrzymania obecnego poziomu emerytur. Partia proponuje również ponowne uruchomienie zamkniętych elektrowni jądrowych, argumentując, że decyzja o ich wyłączeniu była ideologicznie motywowana i błędna. SPD planuje wprowadzenie zachęt podatkowych dla firm w celu pobudzenia inwestycji oraz reformę „hamulca zadłużenia”, aby umożliwić większe nakłady na infrastrukturę. Partia proponuje również wprowadzenie podatku majątkowego dla najbogatszych (powyżej 100 mln EUR) oraz podniesienie płacy minimalnej do 15 EUR za godzinę. Zieloni kładą mniejszy nacisk na kwestie klimatyczne niż w poprzednich kampaniach, skupiając się na reformie „hamulca zadłużenia”, subsydiach dla pojazdów elektrycznych oraz wprowadzeniu podatku dla miliarderów w celu wsparcia transformacji ekologicznej. (ING)

Sebastian Sajnóg

Relacje UE z amerykańskim Big Techem coraz bardziej napięte

4,3 mld EUR wyniosła grzywna nałożona przez KE na Google w postępowaniu antymonopolowym

1,2 mld EUR w wyniosła grzywna nałożona na Facebooka w związku z łamaniem RODO

Relacje Unii Europejskiej z amerykańskimi gigantami technologicznymi od lat stanowią obszar napięć politycznych, a w nadchodzących latach napięcie to może się znacznie zwiększyć. UE realizuje swoją ambicję bycia globalnym liderem w zakresie regulacji technologii, a jednocześnie amerykańskie firmy technologiczne, reprezentujące potężny sektor gospodarki USA, często postrzegają te działania jako nadmiernie restrykcyjne i ingerujące w ich działalność.

W ostatnich latach organy UE konsekwentnie nakładały wysokie kary na amerykańskich gigantów technologicznych, głównie za praktyki monopolistyczne oraz naruszenia prywatności użytkowników. Wśród największych grzywien znalazły się te wymierzone np. Google, na którą nałożono 4,3 mld EUR za ograniczanie konkurencji, czy Facebook, ukarany kwotą 1,2 mld EUR za naruszenie zasad ochrony danych osobowych wynikających z RODO. Łączne kary dla Big Techu wyniosły ponad 15 mld EUR1.

Wobec wielkich firm technologicznych i X toczą się również nowe postępowania. Działania Komisji Europejskiej koncentrują się na potencjalnych naruszeniach nowych w UE regulacji dotyczących rynków cyfrowych (Akt o rynkach cyfrowych – DMA) i usług cyfrowych (Akt o usługach cyfrowych – DSA). Alphabet jest badany w kontekście promowania własnych usług w wyszukiwarce, Apple jest podejrzewane o utrudnianie użytkownikom wyboru alternatywnych przeglądarek i aplikacji oraz wprowadzenie nieuzasadnionych opłat dla alternatywnych sklepów z aplikacjami. Meta znalazła się pod lupą z powodu modelu pay or consent, który może wymuszać na użytkownikach zgodę na wykorzystanie ich danych osobowych. W przypadku X dochodzenie dotyczy zasad moderacji treści i zwalczania dezinformacji.

Nowa administracja USA zasygnalizowała duże niezadowolenie z unijnego reżimu regulacyjnego. Stanowisko USA zapowiada dalsze zaostrzenie napięć na linii UE–USA, ponieważ Bruksela jasno deklaruje, że jej działania regulacyjne są niezależne od nacisków z zewnątrz, w tym od nowej administracji w Waszyngtonie. Komisja Europejska nie zamierza zmieniać kursu w realizacji założeń Aktu o rynkach cyfrowych i Aktu o usługach cyfrowych, a tym samym relacje transatlantyckie mogą wejść w fazę intensywnych sporów gospodarczych, szczególnie jeśli USA zdecyduje się na działania odwetowe, np. łączące kwestie regulacji z cłami lub polityką handlową.

Krystian Łukasik

Co czwarta firma planująca w 2025 r. wzrost wydatków inwestycyjnych ma zamiar zwiększyć skalę finansowania zewnętrznego

39 proc. firm, które inwestowały w IV kwartale 2024 r. planuje wzrost wydatków inwestycyjnych w 2025 r.

13 proc. firm, które inwestowały w IV kwartale 2024 r. planuje w 2025 r. wzrost wykorzystania finansowania zewnętrznego

25 proc. firm planuje zarówno wzrost inwestycji, jak i finansowania zewnętrznego

4 na 10 firm deklarowało, że poniosło wydatki inwestycyjne w IV kwartale 2024 r. – wynika ze styczniowych badań PIE na potrzeby MIK. Najczęściej inwestowały duże firmy (67 proc.) oraz przedsiębiorstwa z branży produkcyjnej (45 proc.), budowlanej (41 proc.) i TSL (41 proc.). Najmniej aktywne inwestycyjnie były natomiast mikrofirmy (33 proc.) i firmy handlowe (35 proc.).

Wśród firm, które inwestowały w ostatnim kwartale 2024 r., 39 proc. planuje wzrost wydatków inwestycyjnych w 2025 r., a tylko 13 proc. chce zwiększyć skalę korzystania z finansowania zewnętrznego – wynika z badań PIE na potrzeby MIK. Największa część firm nie przewiduje ani zmian w wysokości wydatków inwestycyjnych (49 proc.), ani w korzystaniu z finansowania zewnętrznego (53 proc.). Wśród firm planujących wzrost wydatków inwestycyjnych, 25 proc. planuje również wzrost korzystania z finansowania zewnętrznego, ale aż 47 proc. nie przewiduje zmian w korzystaniu z tego typu finansowania. Wśród firm, które planują pozostawić skalę wydatków inwestycyjnych bez zmian, tylko 4 proc. chce w większym stopniu korzystać z finansowania zewnętrznego, a 62 proc. nie planuje zmian w tym zakresie.

Na wzrost poziomu inwestycji i jednocześnie wzrost korzystania z finansowania zewnętrznego wśród firm, które inwestowały w IV kwartale 2024 r. wskazują przede wszystkim małe (43 proc.) i duże (38 proc.) firmy. Najrzadziej taka sytuacja ma miejsce w przypadku mikrofirm (9 proc.). Branżą, która najczęściej planuje zwiększyć zarówno wydatki inwestycyjne, jak i wykorzystanie finansowania zewnętrznego są produkcja (35 proc.) i TSL (32 proc.). Najrzadziej taka sytuacja ma miejsce w handlu (9 proc.). Wysokie są też udziały firm, które udzieliły odpowiedzi „nie dotyczy”, co prawdopodobnie oznacza, że w ogóle nie korzystają z takiego typu finansowania. Wśród firm planujących wzrost wydatków inwestycyjnych było to 17 proc., a wśród nie planujących zmian w wysokości wydatków – aż 26 proc. firm. Najczęściej takiej odpowiedzi udzielały mikroprzedsiębiorstwa oraz firmy usługowe. Tygodnik Gospodarczy PIE 30 stycznia 2025 r. 10

Firmy finansują wydatki inwestycyjne przede wszystkim z własnych środków (96 proc.) – wynika z badań PIE przeprowadzonych na próbie 1000 firm w grudniu 2024 r. Znacznie mniej korzysta w tym celu z kredytów lub pożyczek bankowych (38 proc.), kilkanaście procent z funduszy europejskich (16 proc.) lub dofinansowań ze strony rządu lub samorządu (15 proc.). Najrzadziej wykorzystywanym źródłem jest KPO (5 proc.) i fundusze norweskie (1 proc.).

Zwiększanie wydatków inwestycyjnych najczęściej nie wiąże się ze wzrostem korzystania z finansowania zewnętrznego. Może to wynikać z rosnących kosztów finansowania zewnętrznego, które w styczniu 2025 r. 29 proc. wszystkich firm (i 35 proc. wśród inwestujących) uznało za barierę silnie lub bardzo silnie utrudniającą działalność – według badania MIK. Na decyzje o wyborze źródła finansowania może też wpływać niepewność sytuacji gospodarczej, na którą wskazało 55 proc. wszystkich firm (i 50 proc. wśród inwestujących).

Anna Szymańska

Renesans energetyki jądrowej zdominowany przez Chiny i Rosję

48 z 52 nowych reaktorów jądrowych, których budowa zaczęła się po 2017 r. bazuje na technologii chińskiej lub rosyjskiej

4-krotnie niższy jest średni wiek reaktora w Chinach (10 lat) niż w USA (42 lata) i Francji (39 lat)

45 proc. wyniesie udział w globalnym rynku wielkoskalowych reaktorów jądrowych w latach 30. XXI wieku, na który mają szansę technologie zachodnie, jeśli obecne zapowiedzi krajów rozwiniętych wejdą w życie

Według nowego raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE), obecny renesans energetyki jądrowej opiera się głównie na technologiach z Rosji i Chin. Na 52 reaktory, których budowa wystartowała po 2017 r., 25 to projekty chińskie (budowane jedynie w Chinach), a 23 rosyjskie (budowane m.in. w Indiach, Chinach, Bangladeszu, Turcji czy Egipcie). Jednocześnie spośród wszystkich budowanych na świecie reaktorów aż 45 proc. (28 reaktorów) zlokalizowanych jest w Chinach, a kolejne 11 proc. (7 reaktorów) w Indiach.

Średni wiek reaktorów jądrowych w gospodarkach rozwiniętych pozostaje znacząco wyższy niż w gospodarkach wschodzących. W USA i Szwecji średni wiek reaktora jądrowego wynosi 42 lata, w Kanadzie i Hiszpanii – 40 lat, a we Francji – 39 lat. Dla porównania, w Chinach średni wiek reaktora to zaledwie 10 lat, a w Indiach – 22 lata.

Masowe inwestycje Chin w nowe reaktory i niski wiek już wybudowanych elektrowni przekłada się na rosnącą pozycję Chin w energetyce jądrowej. Obecnie Chiny dysponują trzecią największą (po USA i Francji) flotą reaktorów jądrowych na świecie (55 GW), a po uruchomieniu obecnie budowanych (22 GW) prześcigną Francję (63 GW). Według MAE, do 2030 r. istnieje szansa, że Chiny prześcigną także USA (97 GW).

Gospodarki rozwinięte stoją jednak przed szansą odbudowania swojej pozycji w energetyce jądrowej. Biorąc pod uwagę zapowiedziane inwestycje, technologie amerykańskie i europejskie mogą odpowiadać za ok. 45 proc. wielkoskalowych reaktorów w budowie w latach 30. XXI wieku (w porównaniu do mniej niż 5 proc. w latach 2017-2024). Strategia USA z 2024 r. zakładała potrojenie mocy dyspozycyjnej w elektrowniach jądrowych do 2050 r.2. Z kolei w UE i Wielkiej Brytanii rośnie liczba zapowiedzianych i planowanych3 2 Niepewną kwestią pozostaje podejście nowej administracji USA do energetyki jądrowej, jednak proponowany na sekretarza ds. energii Chris Wright w 2023 r. deklarował się jako jej zwolennik. W obecnej kadencji zapowiedział już wsparcie w przyspieszeniu budowy elektrowni mających zapewnić energię centrom AI. 3 Do planowanych reaktorów wliczając elektrownie, które uzyskały już część zezwoleń i są w procesie przygotowania do budowy ale jeszcze nie wylały tzw. „pierwszego betonu jądrowego” Tygodnik Gospodarczy PIE 30 stycznia 2025 r. 11reaktorów wielkoskalowych – na koniec 2024 r. łącznie było ich blisko 604. Europejska Partia Ludowa w wydanym 20 stycznia oświadczeniu podkreśla znaczenie powrotu UE do neutralności technologicznej, co daje nadzieję na potencjalnie większe przyzwolenie Komisji Europejskiej na wsparcie inwestycji jądrowych w przyszłości.

Według MAE, gospodarki rozwinięte mają też potencjał do zdominowania w przyszłości rynku SMR odpowiadając za 60 proc. reaktorów zapowiedzianych na lata 2025-2040. Dominującą rolę ma tu odgrywać USA (1/3 rynku). Europa – głównie Francja i Wielka Brytania – to kolejne 15 proc. Za 25 proc. rynku mają odpowiadać Chiny, a ok. 10 proc. Rosja.

Adam Juszczak

Polacy nie uważają Polski za kraj równych szans

o 11 pkt. proc. względem 2017 r. spadł odsetek Polaków uważających, że w Polsce panują zbyt duże różnice między bogatymi a biednymi

76 proc. Polaków uważa, że w Polsce nie panuje równość szans niezależna od sytuacji materialnej

Według najnowszego badania CBOS z grudnia 2024 r., większość Polaków uważa, że Polska nie jest krajem równości społecznych. Ankietowani w znaczącej większości uważają, że w Polsce nie wszyscy są równi wobec prawa (uważa tak 69 proc. Polaków), nie ma równości szans (76 proc.), a państwo nie gwarantuje wszystkim obywatelom przyzwoitego 4 Opracowanie własne PIE. Tygodnik Gospodarczy PIE 30 stycznia 2025 r. 12poziomu życia (66 proc.). W stosunku do poprzednich edycji tego badania (lata 2010 o 11 pkt. proc. względem 2017 r. spadł odsetek Polaków uważających, że w Polsce panują zbyt duże różnice między bogatymi a biednymi 76 proc. Polaków uważa, że w Polsce nie panuje równość szans niezależna od sytuacji materialnej i 2017), spadł odsetek Polaków twierdzących, że w Polsce istnieje równość w tych wymiarach, oprócz odsetka uważających, że Polska gwarantuje wszystkim obywatelom przyzwoity poziom życia (ten odsetek wzrósł o 5 pkt. proc. w stosunku do 2017 r.).

Jednocześnie znacząco spadł (choć pozostaje wysoki) odsetek obywateli, którzy uważają, że w Polsce panują zbyt duże różnice między bogatymi a biednymi. Wynosi on obecnie 75 proc., co oznacza spadek o 11 pkt. proc. względem 2017 r. i o 16 pkt. proc. względem 2010 r. Podobne spadki obserwować można w pytaniach o to, czy różnice zarobków są zbyt duże oraz o to, czy obowiązkiem rządu powinno być zmniejszanie różnic dochodowych.

Od czego zależą opinie i preferencje co do równości społecznej i polityki równościowej? Według analizy istniejącej literatury eksperymentalnej, istnieje kategoria nierówności ekonomicznych, które uważa się za uzasadnione, sprawiedliwe. Wśród usprawiedliwień dla nierówności ludzie często wymieniają różnice w indywidualnych osiągnięciach wynikające z osobistego wysiłku i posiadanych umiejętności (merit). W tym „merytokratycznym” ujęciu duże nierówności są uzasadnione, jeśli najlepiej zarabiający ludzie są zarazem np. najinteligentniejsi, najbardziej uzdolnieni w jakichś dziedzinach. Za niesprawiedliwe ludzie zazwyczaj uważają takie nierówności, których źródłem jest szczęście, fart.

Tolerancja dla nierówności ma także wymiar kulturowy. W krajach należących do OECD znacznie mniejszy jest poziom tolerancji dla nierówności bazujących na szczęściu niż w państwach spoza OECD. Jest tak być może dlatego, że w takich państwach (zazwyczaj mniej rozwiniętych) szczęście jest po prostu częściej spotykanym mechanizmem awansu społecznego. We wszystkich zbadanych krajach za główne źródło faktycznych nierówności badani uznają rodzinę (dziedziczenie). Natomiast w krajach spoza OECD, w odróżnieniu od rozwiniętych państw, jako drugie główne źródło nierówności wymienia się działalność przestępczą (crime), podczas gry w państwach bogatszych za ważniejsze uważa się podejmowanie ryzyka i egoizm. Nie obserwuje się natomiast wraz z rosnącym poziomem nierówności wzrostu poparcia dla polityk redystrybucyjnych.

Ponadto, w tym samym społeczeństwie występują ludzie o różnym stopniu tolerancji dla nierówności. Autorzy mówią o trzech kategoriach postaw: egalitarnych, libertariańskich i merytokratycznych. Różne czynniki społeczno-ekonomiczne wpływają na to, jakie poglądy na nierówności dana osoba posiada. Ważny jest osobisty dochód – ludzie o niższych dochodach zazwyczaj mają bardziej egalitarne preferencje. Z kolei osobiste doświadczenie awansu klasowego, np. dzięki edukacji, sprawia, że ludzie przyjmują bardziej merytokratyczną postawę.

Łukasz Baszczak