PIE: przyspieszona dekarbonizacja potrzebna, ale konieczne są osłony dla najuboższych gospodarstw domowych

Opublikowano: 14/07/2021

14 lipca br. Komisja Europejska przedstawi plan legislacyjny dotyczący nowych celów redukcyjnych wraz z propozycją rewizji i rozszerzenia obecnie funkcjonującego systemu EU ETS na sektory budynków i transportu.

Komisja w oparciu o ocenę wpływu (Impact Assessment) przedstawi plan zawierający cel redukcji emisji o 55 proc. do 2030 r. w por. do 1990 r. EU ETS sprawdził się jako efektywne narzędzie w redukcji emisji w obecnych sektorach. W instalacjach objętych systemem redukcja emisji wynosiła ok. 35 proc. w 2019 r w por. do 2015 r. Około 30 proc. emisji związanych z ogrzewaniem budynków jest już objętych pośrednio lub bezpośrednio systemem ETS. W transporcie tylko flota pojazdów elektrycznych stanowiąca 1 proc. transportu drogowego podlega pośrednio pod system handlu uprawnieniami do emisji. Sektory budynków i transportu odpowiadają za znaczną część emisji UE i nie można ich pominąć w dążeniu do osiągnięcia neutralności. 27 proc. całości emisji w UE pochodzi z transportu, a 36 proc. z budynków. W transporcie 71 proc. to emisje z transportu drogowego, a w budynkach mieszkalnictwo odpowiada za 70 proc. emisji.

Biedniejsze kraje UE o wysokiej konsumpcji emisyjnej energii są najbardziej narażone na skutki rozszerzenia ETS. Dla najuboższych polskich gospodarstw domowych  oszacowaliśmy 50 proc. wzrost udziału kosztów energii w wyniku wprowadzenia opłat za emisje w transporcie indywidualnym i aż 108 proc. wzrost w budynkach mieszkalnych. Ponad dwukrotnie większy wzrost w Polsce niż średnio w UE wynika z większego zużycia ciepła, wyższej emisyjności i niższego dochodu Polaków. W scenariuszu najwyższych cen uprawnień oznacza to koszty w wysokości 1 117 EUR rocznie (w cenach z 2015 r.). W 2020 r. średni udział kosztów energii w wydatkach gospodarstw domowych wynosił ok. 10,5 proc. W przypadku najuboższych 20 proc. gospodarstw było to już 11,7 proc. Wzrosty opłat za energię będą przekładać się na poszerzanie zjawiska ubóstwa energetycznego – mówi Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Rozszerzenie systemu ETS na nowe sektory wydaje się być konieczne, jednak wiązać się będzie z ogromnymi kosztami dla gospodarstw domowych. Z naszego raportu opublikowanego we współpracy z European Roundtable on Climate Change and Sustainable Transition i Cambridge Econometrics wynika, że osiągnięcie założonej 40-proc. redukcji emisji w sektorach budownictwa i transportu jest możliwe przy cenach dochodzących do ponad 170 EUR/t CO2  w 2030 r., co przekłada się na koszty w wysokości 1 112 mld EUR dla unijnych gospodarstw domowych w latach 2025-2040. W największym stopniu taki wzrost cen uderzy w najuboższe gospodarstwa, które są także użytkownikami najmniej efektywnych, najtańszych i tym samym najbardziej emisyjnych technologii i rozwiązań. Według szacunków przedstawionych w raporcie średni wzrost wydatków na energię dla 20 proc. najuboższych gospodarstw w UE (pierwszy kwintyl dochodowy) przez opłaty za emisje w transporcie wzrośnie o 44 proc., a przez opłaty związane z ogrzewaniem budynków o 50 proc. Oznacza to, że łącznie na koszty emisji przeciętne gospodarstwo domowe będzie musiało przeznaczyć 4,3 proc. swojego dochodu.

Utrzymanie cen uprawnień na akceptowalnym społecznie i politycznie poziomie w nowych sektorach wymaga zastosowania komplementarnych polityk. Propozycje ujęte w naszym raporcie obejmują wprowadzenie mechanizmów redystrybucji środków dla gospodarstw w najtrudniejszej sytuacji. Ponadto, rekomendacje dotyczą wdrożenia nowych polityk w zakresie efektywności energetycznej i energii odnawialnej oraz ulepszenia istniejących. Niezbędne jest utrzymanie i wzmocnienie unijnych narzędzi, takich jak mechanizm solidarności umożliwiający redystrybucję środków na rzecz biedniejszych państw członkowskich. Dostrzegamy potrzebę zwiększenia środków i zakresu działań w ramach Funduszu Modernizacji i Innowacji, celem łagodzenia skutków rozszerzenia ETS, w krajach, w których transformacja energetyczna jest największym wyzwaniem – konkluduje Magdalena Maj, kierownik Zespołu Energii i Klimatu Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

For privacy reasons X needs your permission to be loaded.
Wyrażam zgodę